Któż nie przeszedł się choć raz Monciakiem w dół i nie powrócił już w górę tą samą ścieżką? Czy są wśród Was bywalcy zdrojów sopockich nie marzący o pobrudzeniu stóp dopiero co wymoczonych w bursztynowym eliksirze Bałtyku? Gdzie zacumować ciało po kolorowych uciechach, nie popadając jednocześnie w piekiełko zimnego apartamentu?

Projekt, którego zdjęcia widzicie poniżej, to moja interpretacja sopockiego czyśćca, miejsca, gdzie już jesteś w przestrzeni świadomie zorganizowanej, ale jeszcze nie w poniedziałkowym rannym powstaniu. Jest bogactwo, ale nie przesyt. Jest wyobraźnia, ale nie stan przejedzenia się barwą. Jest bajkowo, ale już na horyzoncie tli się życie.

Sopot, senne marzenie wszystkich zmęczonych. Sanatorium dla tych, którzy w fantazjach szukają ratunku. Byłem tam.

  • Co to?

    Mieszkanie

  • Jak duże?

    110 m2

  • Gdzie?

    Sopot

  • Kiedy?

    2017

  • FOTO:

    SZYDLIK WNĘTRZA